Sheila Marsh (?77 l.) od zawsze pasjonowała się jeździectwem. Jej koń Bronwen przez ćwierć wieku pomagał jej realizować życiowe hobby. Przed śmiercią kobieta marzyła tylko o jednym - po raz ostatni chciała zobaczyć swojego towarzysza. Mimo zakazu wprowadzania zwierząt lekarze z Wielkiej Brytanii zdecydowali się wypełnić ostatnią wolę umierającej. Bronwen został przetransportowany pod szpital w Wigan tylko po to, żeby Marsh mogła jeszcze raz przed śmiercią pogłaskać swojego najlepszego przyjaciela. Kilka godzin po spotkaniu z Bronwenem Marsh zmarła.
Przeczytaj też: Ostatnie pożegnanie Anny Przybylskiej. Kapelan gwiazd żegna gwiazdę!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail