-To był dobry człowiek, kochał ludzi bez względu na religię – opowiada ze łzami w oczach siostra Danielle. Była świadkiem morderstwa ks. Jacquesa Hamela (+86 l.) w kościele w Saint-Etienne-du-Rouvray. We wtorkowy poranek do świątyni wpadło dwóch islamistów z nożami. Krzyczeli „Allah Akbar!”. - Zmusili księdza, by uklęknął, odprawiali rytuały po arabsku – relacjonuje zakonnica. - Bronił się i wtedy doszło do tragedii – dodaje. Adel Kermiche (+19 l.) i jego towarzysz poderżnęli kapłanowi gardło i odcięli mu głowę. Zostali zabici przez policję. A przecież ks. Hamel apelował o pokój między religiami, oddał nawet muzułmanom działkę, by zbudowali meczet! Wiele wskazywało na to, że Kermiche jest groźnym fanatykiem, ale nie zrobiono nic, by uniknąć tragedii.
ZOBACZ TEŻ: Zamachy w Nicei. NOWE FAKTY. Śmierć Polek
Nie krył przed bliskimi, że się zradykalizował. Próbował dostać się do Syrii, był zatrzymywany i podejrzewany o związki z terroryzmem. Dostał tylko elektroniczną bransoletkę i areszt domowy z zastrzeżeniem, że… może opuszczać dom między 8:30 a 12:30! Zbrodnię popełnił o 9:45. Nie słychać jednak, by w związku z falą ataków i ujawnianiem rażących zaniedbań w sprawie Kermiche’a ktoś z ważnych polityków i urzędników stracił stanowisko, podał się do dymisji lub poczuwał się do winy.