- Zwyczaj kolędy istnieje od początku istnienia parafii - wyjaśnia ksiądz Marek Sobczak, proboszcz. - Kiedyś, jak Polonia była w okolicy bardzo liczna, to chodziło się od domu do domu. Już w latach 70. zaczęto jednak zakładać kartoteki kolędowe i obecnie odwiedzamy tych parafian, którzy są w nich zapisani. Wcześniej ogłaszamy w gazecie parafialnej, które ulice i jakie numery będziemy danego dnia wizytować.
Księża rozpoczęli składanie wizyt duszpasterskich u parafian 2 stycznia. Przez dwa tygodnie odwiedzali rodziny na Greenpoincie, później przez kolejny tydzień udawali się z wizytami w dalsze zakątki metropolii.
- Zazwyczaj wizyty rozpoczynają się zaraz po Bożym Narodzeniu, ale tutaj z uwagi na przerwę szkolną i świąteczne wyjazdy od kilku lat zaczynamy chodzić dopiero na początku stycznia - tłumaczy ksiądz Marek. - W tym roku w kolędzie wzięło udział sześciu księży, czyli wszyscy z parafii. Wizyty odbywały się w godzinach 5-8 pm. i każdy z księży odwiedził w tym czasie mniej więcej 20 rodzin. Łącznie przez okres dwóch tygodni byliśmy u blisko 900 rodzin. Obecnie mamy pojedyncze wyjazdy w dalsze rejony metropolii, np. na Jamaice, czy Canarsie. Co roku proponujemy, że zgłaszać się mogą do nas wszyscy Polacy, z czego korzysta wiele osób spoza Greenpointu.
Ksiądz Marek podkreśla, jak ważna jest rola domowej wizyty duszpasterskiej, zarówno dla wiernych, jak i dla księży.
- Nasza parafia jest duża i choć większość osób znamy oczywiście z widzenia, to na co dzień nie ma możliwości dłuższej rozmowy i kontaktu z ludźmi - mówi ksiądz Marek. - Ale jak się idzie do rodzin, to można porozmawiać, spytać się o wiele rzeczy, a także dowiedzieć się, czy ktoś ma jakieś życzenia. To okazja, aby oprócz wspólnej modlitwy i bożego błogosławieństwa, poznać również człowieka i jego problemy. Te spotkania są dla nas wszystkich bardzo miłe.