Żołnierze z zagranicy zmierzają na wojnę na Ukrainie. Chętni do walki z Rosją wywodzą się także z pewnego odległego kraju
Wojna na Ukrainie trwa już niemal dokładnie dwa lata. Przez ten czas kraj ten wyczerpał wiele swoich sił. Pojawiły się problemy z rekrutacją nowych żołnierzy, zmieniono nawet ustawę o poborze, obniżając wiek poborowych do 25 roku życia. Sposobem na kryzys będzie też sprowadzanie wojskowych z innego kraju - podała agencja AP. Jak się okazuje, z pewnym państwem Wołodymyr Zełenski wiąże szczególne nadzieje. Już teraz wielu żołnierzy tej narodowości decyduje się z własnej woli wyjechać na Ukrainę i walczyć z Rosją. Chodzi o... Kolumbię. Armia tego kraju liczy sobie ćwierć miliona żołnierzy i są to ludzie zaprawieni w bojach z powodu działalności w tej części świata brutalnych karteli narkotykowych. Na Ukrainie mogą liczyć na ponad trzykrotnie wyższy żołd, niż u siebie.
Jedni jadą dla zarobku, inni dla zasady. "Wiem, że nie ma nas zbyt wielu, ale próbujemy dać z siebie wszystko"
Jak powiedział Associated Press doktor Hector Bernal, który prowadzi w ośrodku pod Bogotą szkolenia z medycyny taktycznej, Kolumbijczycy wyjeżdżający na Ukrainę "kierują się po prostu względami ekonomicznymi". Jednak są i tacy, którzy jadą dla zasady. 32-letni Kolumbijczyk z Medellin o pseudonimie "Checho", który przyjechał na Ukrainę we wrześniu 2023 r. i został ranny podczas walk, powiedział AP: "Wiem, że nie ma nas zbyt wielu, ale próbujemy dać z siebie wszystko, by osiągnąć skutek i by doszło do zmian tak szybko, jak to możliwe".