Na nowojorskim lotnisku w czasie środowej odprawy lotu do Massachusetts porywczy mężczyzna w Terminalu 2 zapukał do gabinetu Rabeeyi Khan i zapytał, czy śpi. - Modlisz się? Co robisz? - powiedział później i kopnął drzwi, które uderzyły w tył krzesła na którym siedziała pracownica lotniska.
Napastnik zelżył ją i nawymyślał jej od najgorszych i kopnął ją w prawą nogę. Kobieta uciekła w róg małego gabinetu, bo agresywny pasażer zagrodził jej wyjście.
57-latka próbowała uspokoić inna osoba. Wtedy napastnik przepuścił Khan i szedł za nią. Padał na kolana, parodiował muzułmańskie modły i przeklinał islam i tzw. Państwo Islamskie.
W czwartek mężczyźnie postawiono zarzut napaści, bezprawnego uwięzienia, stosowania gróźb, szykanowania na tle nienawiści. Grozi mu nawet do czterech lat więzienia.
W chwili zatrzymania mężczyzna powiedział policjantom: - Zgaduję, że trafię do więzienia za czyn chuligański. Nie mogę powiedzieć, czy to był mężczyzna czy kobieta, ponieważ osoba ta była do mnie tyłem i miała coś zakrywającego głowę.