Rodzice ginący na oczach dzieci, przerażeni ludzie próbujący uciec przed rozpędzoną ciężarówką, ranni wołający o pomoc. Tak świadkowie wydarzeń, do których doszło w piątkowe popołudnie w Sztokholmie, opisują rzeź, jaką urządził na ulicy Drottninggatan zamachowiec. Skradzioną ciężarówką wjechał w tłum i uderzył w ścianę domu handlowego. Zginęły cztery osoby, 15 zostało rannych. Wśród ofiar są m.in. 11-latka wracająca ze szkoły i ojciec, który w ostatniej chwili odepchnął dziecko od ciężarówki.
ZOBACZ TEŻ: Sztokholm: CIĘŻARÓWKA wjechała w tłum [RELACJA NA ŻYWO]
Sprawca uciekł, ale policja zatrzymała już podejrzanego. 39-letni Uzbek pracował w Szwecji na budowie. Był znany służbom z radykalnych sympatii, ale uznano go za mało groźnego. Znajomi opisują go jako zwykłego mężczyznę, który nie sprawiał wrażenia religijnego. Opowiadał tylko o czwórce dzieci, na których utrzymanie zarabiał.