- Sekcja zwłok, którą przeprowadziliśmy, wskazuje, że wszyscy zginęli od kul. Mężczyzna po zabiciu członków swojej rodziny oddał śmiertelny strzał w swoim kierunku. Strzelił sobie w twarz - powiedział śledczy Richard Jorgensen.
Według najbliższych sąsiadów tuż przed strzelaniną z domu dochodziły głośne krzyki, które świadczyły o domowej awanturze, a zaraz po niej słychać było strzały. Nieznany pozostaje powód tej tragedii. Według Chicago Tribune David Andrus został zwolniony z pracy. Właściciele firmy podejrzewali, że mężczyzna kradł.