Do wstrząsających wydarzeń, które właśnie miały swój finał w sądzie, doszło we wrześniu 2020 roku. 41-letnia Agnieszka P., Polka mieszkająca w Wielkiej Brytanii, matka trójki dzieci i szczęśliwa narzeczona, o świcie jechała rowerem do pracy w Crewe (Cheshire), gdy nagle uderzył w nią samochód. Za jego kierownicą siedział 22-letni Nathan Shultz, który właśnie wracał z imprezy. Mężczyzna od razu uciekł z miejsca wypadku i jeździł jakiś czas po okolicy, mimo że miał całkowicie zniszczoną przednią szybę. Po pewnym czasie postanowił wrócić do potrąconej Agnieszki, jednak nie po to, by udzielić jej pomocy.
Zabił i uciekł. Zostawił Agnieszkę na pewną śmierć
"Chciał zobaczyć, co zrobił, po czym zostawił ją na pewną śmierć i odjechał. Po drodze potrącił jeszcze jedną osobę, ale jej nic się nie stało" - przypomina "Daily Mail", powołując się na informacje policji. Po wszystkim zamienił się miejscami ze swoim kolegą, który siedział na miejscu pasażera, ostatecznie jednak porzucił forda focusa, którym zabił Polkę. W lesie wyrzucił ubrania, nie wrócił też do domu, tylko taksówką pojechał do mieszkania swojej matki. Szybko jednak wpadł w ręce policji dzięki nagraniom z monitoringów i testom DNA. Właśnie został uznany winnym spowodowania śmierci przez niebezpieczną jazdę i skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności.
Miał być ślub, musiał być pogrzeb
"Była piękną, troskliwą i pełną pasji osobą" - mówił o Agnieszce jej zdruzgotany narzeczony. Para planowała ślub, kobieta miała już kupioną sukienkę. Para wychowywała trójkę dzieci. Shultz do wszystkiego się przyznał. W toku śledztwa okazało się też, że nie miał prawa jazdy. "Agnieszka została uderzona czołowo przez twój samochód, rzucona na maskę, następnie na dach pojazdu, zanim się zatrzymała. Doznała katastrofalnych obrażeń. Została zabrana do szpitala. Podjęto szeroko zakrojone próby resuscytacji, ale stwierdzono zgon. Nagrania z kamer przemysłowych pokazały, że to ty prowadzisz. Nie było oczywistego powodu, dla którego znalazłeś się po złej stronie drogi. Było rano, nawierzchnia była sucha. Każdy trzeźwy, ostrożny i kompetentny kierowca zobaczyłby ją" - zwracał się do skazanego sędzia Michael Leeming, gdy ogłaszał wyrok.