Nowy Jork. Makabryczna zbrodnia, morderca zastrzelony
Niewiarygodna zbrodnia w nowojorskiej dzielnicy Queens. Jak poinformował szef lokalnej policji (NYPD) Jeffrey Maddrey, w niedzielę (3 grudnia), tuż po godzinie 5 rano, jedna z mieszkanek zgłosiła, że jej kuzyn w domu „zabija członka rodziny”. Kiedy na miejsce przybyło dwóch funkcjonariuszy, zobaczyli na podjeździe mężczyznę niosącego bagaż. Gdy zaczęli interwencję, 38-latek wyciągnął nóż i zaatakował mundurowych.
- Dźgnął jednego z funkcjonariuszy w szyję i okolice klatki piersiowej. Drugiego uderzył w głowę – wyjaśnił Maddrey, dodając, że jeden z policjantów zdołał strzelić do napastnika. Ten w wyniku postrzału zmarł później w pobliskim szpitalu.
To co odkryli później funkcjonariusze mrozi krew w żyłach. Policjanci najpierw znaleźli 11-letnią dziewczynkę leżącą przed domem. W szpitalu stwierdzono jej zgon.
Mundurowi nie mogli wejść do domu, ponieważ w środku wybuchł pożar. Prawdopodobnie ogień wzniecił wcześniej podejrzany mężczyzna.
Jak podała lokalna telewizja NY1, po ugaszeniu pożaru strażacy znaleźli zwłoki trzech osób: 12-letniego chłopca, 44-letniej kobiety i 30-letniego mężczyzny. Ponadto 61-letnia kobieta z poważnymi obrażeniami została zabrana do pobliskiego szpitala.
W opinii policji wszystkie ofiary odniosły rany kłute. Były członkami rodziny podejrzanego, ale ich nazwiska nie zostały jeszcze ujawnione.
38-letni napastnik był wcześniej aresztowany za próbę uduszenia innych krewnych w dzielnicy Bronx.