Zatrzymany bez prawa do kaucji sprawca krwawego ataku na Manhattanie został dowieziony do sądu we wtorek po południu. W jego imieniu przemówił obrońca z urzędu, który powiedział, że jego klient nie przyznaje się do postawionych mu w ubiegły wtorek zarzutów. To osiem zarzutów zabójstwa, 12 zarzutów usiłowania zabójstwa i po jednym dotyczącym spowodowania śmiertelnego wypadku oraz udzielenia materialnego wsparcia organizacji terrorystycznej.
29-letni zamachowiec nawet po zatrzymaniu chwilę po ataku nie krył bowiem fascynacji Państwem Islamskim. Przyznał, że do zamachu zainspirowały go filmy propagandowe tej organizacji, a podczas pobytu w szpitalu żądał wywieszenia w sali jej flagi. Mieszkający w Paterson w New Jersey Sajpow do Stanów przyjechał w 2010 r. Do zamachu, w którym zginęło dwóch Amerykanów, w tym nowojorczyk, Belgijka i pięciu Argentyńczyków, przygotowywał się od roku. Sajpow ponownie ma stawić się przed sądem w styczniu. MOD