Naoglądał się filmów w internecie i uwierzył w każde, nawet najbardziej absurdalne teorie, które był tam rozpowszechniane. A potem zabił swoje dzieci. Do tych szokujących wydarzeń doszło w Meksyku, gdzie uciekł ze swoimi dziećmi oszalały zwolennik teorii spiskowych z Kalifornii. Pozornie Matthew Taylor Coleman z Santa Barbara wydawał się zwykłym, uśmiechniętym instruktorem surfingu. W mediach społecznościowych mężczyzny aż roiło się od słodkich, rodzinych zdjęć z żoną i dwójką małych dzieci. Kto by pomyślał, że już niebawem ten uśmiechnięty ojciec zabije te dzieci? Na profilach Colemana były jednak już wtedy rózne niepokojące znaki. Mnożyły się słowa o przełomowych czasach, w jakich żyjemy, prawdzie, która wyjdzie na jaw. Amerykanin był zafascynowany ruchem QAnon i teoriami spiskowymi. Niestety, przeszedł od wpisów w sieci do czynów. Choć aż trudno w to uwierzyć, Matthew Taylor Coleman nabrał przekonania, że kontrolę nad światem chce przejąć rasa "węży", rozsiewając swoje geny po świecie.
NIE PRZEGAP: Książę Harry i Meghan wykluczeni z towarzystwa?! Zostali sami w USA
NIE PRZEGAP: Britney Spears jest WOLNA! Ojciec nie będzie już jej kuratorem
Najprawdopodobniej chodziło o teorię głoszącą, że Reptilianie, czyli kosmiczne jaszczury, wmieszały się w tłum i udają ludzi, by przejąć nad nami władzę. Mało tego, Coleman nabrał przekonania, że w gronie jaszczurów jest jego żona i że przekazała "wężowe geny" ich małym dzieciom. To doprowadziło Amerykanina do zbrodni. Porwał syna Kaleo (+ 2 l.) i córkę Roxy (+10 mies.) i pojechał do Meksyku, a tam zamordował ich. Jego żona zaalarmowała policję i udało się namierzyć mężczyznę, gdy usiłował dostać się z powrotem do USA, ale niestety było już za późno. Powiedział FBI o "wężowych genach". Był pewien, ze musi zabić dzieci, bo inaczje wyrosłyby na potwory i zagroziłyby ludzkości.