Wielka Brytania: Zabiło ją uczulenie na własne dziecko

2010-11-08 19:59

W ciągu zaledwie 20 sekund łzy szczęścia zamieniły się w łzy rozpaczy. Julie Welsh (+28 l.) zmarła tuż po urodzeniu synka, bo okazało się, że cierpi na niezwykle rzadki rodzaj alergii.

Gdy Julie, 28-letnia Brytyjka z Long Eaton, zaszła w ciążę, nie posiadała się ze szczęścia. Z narzeczonym Pete'em Brownem (30 l.) szykowali pokój dziecinny, kupowali ubranka i zabawki. Kobieta była okazem zdrowia, więc bez obaw przyjęła wiadomość, że czeka ją cesarskie cięcie.

Przeczytaj koniecznie: USA: Matka sadystka przykleiła do ściany 2-letniego synka - DRASTYCZNE ZDJĘCIA

Gdy nadszedł dzień porodu, Pete towarzyszył Julie w szpitalu. Po ich policzkach popłynęły łzy dumy, gdy lekarz oznajmił, że urodził im się syn. Kobieta wzięła na ręce maleńkiego Isaaca. Ucałowała jego główkę i... po 20 sekundach zamknęła oczy. Pete myślał, że jest zmęczona porodem. Jednak po chwili zerwał się ze szpitalnego łóżka i zaczął rozpaczliwie wzywać pomocy. Serce jego ukochanej przestało bić!

Lekarze przez 90 minut walczyli o życie Julie. Niestety, nic nie można było już zrobić. Zrozpaczony ojciec tulił małego chłopczyka, który już nigdy nie zobaczy swojej mamy.

Lekarze długo zastanawiali się, co stało się na porodówce. Wreszcie znaleźli odpowiedź . Julie cierpiała na niezwykle rzadką alergię, która dotyka zaledwie jedną na 18 milionów rodzących matek, a jej atak w 80 proc. przypadków kończy się śmiercią.

Patrz też: Matka Gosiewskiego pyta prezydenta o katastrofę: Rząd nie chce wyjaśnić przyczyn?

Zmarła, kiedy wody płodowe, które otaczały dziecko w jej brzuchu, dostały się po cesarskim cięciu do krwi, zatrzymując bicie serca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki