Jak donosi „Daily News”, narzeczony – znany tylko jako Andrew – był przesłuchiwany przez policję, ale do niedzieli nie postawiono zarówno jemu, jaki i nikomu innemu, zarzutu o zabójstwo. – Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, kto mógł dokonać czegoś tak okropnego. Trzeba być opętanym przez szatana, żeby zabić kobietę, która nosi pod sercem dziecko – mówiła Sybil Samuel (58 l.) znajoma zamordowanej.
Przez całą sobotę znajomi Vindalee i członkowie kościoła adwentystów, do którego chodziła uczestniczyli w czuwaniu i modlitwie przed jej domem. Kobieta miała czworo dzieci, w tym dwoje najstarszych już w college'u.
Ślub miał się odbyć w niedzielę. Nikt nie znał dobrze narzeczonego, wiadomo było tylko, że pracuje na budowie i sprawiał wrażenie spokojnego człowieka. Najstarsza córka Monique przyjechała do domu na wesele. – Była całkowicie zdruzgotana tym, co zastała. Krzyczała: „Gdzie jest moja mama!”. Miało być wesele, a przyjechała na pogrzeb – mówiła sąsiadka.
Smith zarabiała opiekując się starszymi ludźmi, ale ostatnio nie miała pracy. Była aktywnym członkiem kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. To tam ślubu miał jej udzielić pastor Ferron Francis, który przyznał, że kobieta traktowała ślub ten jako formę pewnego zabezpieczenia i możliwość połączenia rodziny. Gdyż dwóch jej młodszych synów mieszkało u przyjaciół rodziny. – Po ślubie miała się wyprowadzić i zabrać ich do siebie, by cała rodzina była razem – mówił pastor Ferron Francis. Pastor dodał, że Vindalee dostawała pogróżki od byłego sąsiada, który groził jej śmiercią. – W miejscu, gdzie poprzednio mieszkała doszło do jakiegoś konfliktu – powiedział Francis.
Zabita dzień przed ślubem
2012-10-22
17:19
38-letnia Vindalee Smith w niedzielę miała wyjść za mąż, a za dwa tygodnie na świat miało przyjść jej dziecko. Niestety los chciał inaczej... Kobieta została zamordowana. Policja znalazła jej ciało na podłodze w domu przy 94th Street na East Flatbush. Przyczyną śmierci była rana od noża zadana w szyję. Maleństwo, które nosiła pod sercem, także zmarło.