Formalnego przekazania 38-letniego Juana Garicy-Rendona na przejściu granicznym Nogales DeConcini dokonali agenci Enforcement and Removal Operations (ERO) będącego wydziałem specjalnym U.S. Immigration and Customs Enforcement. Na zbiega czekali przedstawiciele meksykańskiej prokuratury, która ścigała go listem gończym. W grudniu 2009 roku Juan Garica-Rendon zastrzelił z bliskiej odległości mężczyznę. Natychmiast po zabójstwie, które było najprawdopodobniej zleconą egzekucją, Garica-Rendon zbiegł przez zieloną granicę do Stanów, w okolice Phoenix w Arizonie. Tu też był cały czas na bakier z prawem i kilkakrotnie trafił do więzienia. Na podstawie międzynarodowego listu gończego i dzięki ścisłej współpracy między obu krajami, udało się w końcu doprowadzić do ekstradycji. Niemniej wcześniej Garica-Rendon musiał odsiedzieć wyroki jakie dostał za przestępstwa popełnione na terenie USA. W końcu trafił w ręce ICE i po dopełnieniu wszelkich formalności został pod obstawą deportowany. - W Stanach nie ma miejsca dla uciekinierów. Przestępcy, którzy popełnili ciężkie zbrodnie w swoich krajach nie mają prawa tu być a już zwłaszcza próbować pozostać jako uchodźca. W tym przypadku mówimy nie tylko o mordercy ale osobie, która przedostała się do Ameryki nielegalnie – mówił na konferencji Henry Lucero dyrektor wydziału ERO w Phoenix. Z oficjalnych danych wynika, że od października 2009 agenci ERO doprowadzili do deportacji 1700 imigrantów, którzy w swoich krajach popełnili ciężkie przestępstwa.
Foto ice.gov