Scala bardzo lubi telewizję i kiedy poszedł w 2010 do szpitala prosił żonę, by zapłaciła za kablówkę w jego pokoju. Kosztowało to 5.75 dol. dziennie. Ale ona nie widziała uzasadnienia na taki wydatek. Rozbił jej więc głowę kanistrem od płynu do czyszczenia klimatyzatora. Wyrok za to zabójstwo był szokująco niski, bo nie poszedł nawet do więzienia. Ale ukarał go los. Kiedy Scala jadł w domu kotleta z kurczaka wziął do ust tak wielki kawałek, że zadławił się. Scala nie ma zębów ani protez i nie mógł przeżuć mięsa tak, jak trzeba. Połknął po prostu wielki kawał, który utkwił mu w gardle. Siostra Mary, która była akurat w domu próbowała chwytu Heimlicha, ale jej nie wyszedł. Scala zmarł w szpitalu z niedotlenienia mózgu po sześciu dniach pod urządzeniem podtrzymującym życie w Staten Island University Hospital. - Dostał to, na co zasłużył. Nie wiem czy to Bóg czy karma, ale został ukarany - powiedziała Gloria, siostra Blanche. Nawet jego własny syn Thomas Jr uważa, że spotkała go zasłużona kara za zabicie matki. – Ten kotlet był tam położony przez samego Boga - powiedział syn. A siostrzeniec John dodał, że wujek zawsze gryzł więcej niż mógł połknąć. – Mówiłem mu, że jak nie ma zębów to żeby kroił wszystko nożem na małe kawałki, ale on nie słuchał i teraz ma - powiedział John.
Zabił żonę i… udławił się kurczakiem
Thomas Scala († 58 l.) ze Staten Island zabił żonę, bo nie chciała zapłacić za telewizje kablową podczas jego pobytu w szpitalu. Dostał za to tylko pięć lat w zawieszeniu. – Skoro nie ukarał go sąd, to spotkała go kara boska - stwierdza zgodnie rodzina zamordowanej Blanche Scala († 59 l.).