Jak pisaliśmy wczoraj, do tragedii doszło w środę w Urban Assembly School for Wildlife Conservation przy Mohegan Avenue, w szkole, w której uczy się ponad tysiąc uczniów, od przedszkolaków po licealistów. W czasie lekcji historii, Abel Cedeno zaczął się kłócić z 15-letnim Matthew McCree i 16-letnim Arianem Laboy. W pewnym momencie wyciągnął nóż i dźgnął nim obu chłopaków w klatkę piersiową. McCree nie przeżył. Laboy jest w szpitalu w stanie ciężkim.
Jak poinformował szef detektywów NYPD, Robert Boyce, po zaatakowaniu Abel Cedeno wyszedł na korytarz, gdzie został zatrzymany przez pracownika szkoły, który kazał oddać mu nóż, następnie zamknął go w pokoju asystenta dyrektora do czasu przyjazdu policji. Według wstępnych ustaleń 18-latek od początku roku szkolnego był obiektem pośmiewisk i wyzwisk ze strony ofiar ataku. Rodzice zaatakowanych, jak i innych uczniów są wstrząśnięci i oburzeni. Nie jest to pierwszy raz, kiedy w tej szkole doszło do napaści, ale jeszcze nigdy tak tragicznej. Domagają się zwiększenia bezpieczeństwa, a przede wszystkim zamontowania detektora do wykrywania metalu i broni, którego tam nie ma. Gdyby był, nóż zostałby wykryty.