Odkrycie dokonane w Egipcie, na terenie Aleksandrii czarnego kamiennego sarkofagu wzbudziło wielkie nadzieje archeologów. Sarkofag z czarnego granitu był ogromny i bardzo obiecujący. Spodziewano się znaleźć w jego wnętrzu mumię jakiegoś dostojnika, bogato wyposażonego na drogę w zaświaty. Liczono przede wszystkim na obecność insygniów, dzięki którym będzie można zidentyfikować władcę. Wielkie otwarcie nastąpiło w czwartek. Niestety, było to również wielkie rozczarowanie. Zwłoki unosiły się w cieczy powstałej z tkanek miękkich, co wskazywało na brak mumifikacji. Nie było też ani śladu insygniów. Trzy szkielety pływały w dużym sarkofagu.
Czy pochówek, jak twierdzili na początku znawcy starożytności, faktycznie był nietknięty? Teraz nie ma już takiej pewności. Krąży teoria, że ktoś mógł kiedyś otworzyć grobowiec i pochować w nim jakieś młodsze szczątki, może nawet nie starożytne. W sarkofagu znaleziono trzy szkielety. Jedna z czaszek ma okrągła dziurę, jak od kuli. Odkryciem zajmą się archeolodzy i kryminalistycy.