"Madeleine jest bardzo wesołą dziewczynką. Ma wielu przyjaciół, którzy za nią tęsknią. Mimo młodego wieku często sprawiała wrażenie, jakby była już wcześniej na tej Ziemi" - już to, co matka zaginionej Madeleine mówiła o córce po jej zaginięciu, bardzo intryguje. Wyjątkowość Madeleine McCann i jej zaginięcia sprawiła, że na temat tej sprawy powstały dosłownie setki teorii. Od 2007 roku mija już 13 lat, sam Scotland Yard wydał na poszukiwania 12 milionów funtów. Ostatnie dni przyniosły przełom w sprawie. Niemiecka prokuratura ogłosiła, że według jej informacji Maddie nie żyje. Wcześniej głównym podejrzanym ogłoszono niemieckiego pedofila Christiana B. (43 l.), odsiadującego wyrok w niemieckim więzieniu za inne przestępstwa. Ale czy to ostateczne rozwiązanie tej tajemnicy? I jak to wszystko się zaczęło?
Był 3 maja 2007 roku. Brytyjska rodzina McCannów spędzała wakacje w portugalskim kurorcie Praia de Luz w hoteu Ocean Club. Kate i Gerry McCann, para lekarzy, zabrała na wakacje 4-letnią córkę Madeleine i jej młodsze rodzeństwo, roczne bliźniak. Co wieczór para spędzała czas z przyjaciółmi w barze tapas. Dzieci zostawały w hotelowych pokojach oddalonych od baru o około 200 metrów. Feralnego wieczoru Maddie i bliźniaki zostały w apartamencie. Rodzice i znajomi co jakiiś czas sprawdzali, czy w pokoju wszystko jest w porządku. Gdy o godzinie 22 Kate weszła do apartamentu, zobaczyła puste łóżko Maddie i otwarte okno. Po chwili dziecka szukał cały hotel. Potem zawiadomiono policję. Mijały dni, a żaden trop się nie pojawiał.
Ale kolejne tygodnie, miesiące i lata przyniosły niezliczoną ilość zwrotów w śledztwie i nowych teorii. Sprawdzano, kim był mężczyzna niosący dziecko, którego widziano w okolicy. Okazało się jednak, że to Brytyjczyk ze swoją córką. Prowadzący śledztwo portugalskie utrzymywał, że to rodzice są winni śmierci córki. Miały tego dowodzić ślady biologiczne znalezione na zabawce Maddie, z którą nie rozstawała się Kate oraz w wynajętym przez McCannów w Portugalii samochodzie. Ślady te wykrył pies do poszukiwania zwłok. Kolejne badania podważyły jednak rzekomo stuprocentową wiarygodność tych znalezisk. W międzyczasie jednak McCannowie za radą prawników
pospiesznie opuścili Portugalię. Od 2007 roku sprawdzono blisko 200 różnych tropów. Ostatnie dni przyniosły kolejny przełom. Za głównego podejrzanego uznano niemieckiego pedofila, a prokuratura stwierdziła, że Maddie nie żyje, choć ciałą jeszcze nie znaleziono. Ale wielu wciąż w to nie wierzy. Wszystko wskazuje na to, że ta historia będzie już zawsze nas intrygować.