Zaginiona za granicą Polka nie żyje. Według niemieckiej prokuratury Dorota G. została zamordowana przez zazdrosnego męża
Ta tajemnicza tragedia trwała od 18 października 2016 roku. Wtedy mąż mieszkającej od 11 lat w Niemczech Polki zgłosił na policji jej zaginięcie. Sprawa wydawała się podejrzana już wtedy. Manfred G. zwlekał trzy dni ze zgłoszeniem zaginięcia żony. 29-letnia kobieta miała wyjść z domu w Suesterseel w Nadrenii Północnej-Westfalii nie zabierając ze sobą żadnych rzeczy osobistych i porzucając 7-letniego syna Konrada. Rodzina Doroty G. była przekonana, że nie mogła odejść od rodziny dobrowolnie i że nigdy nie zostawiłaby dziecka. Podkreślała, iż kobieta na krótko przed zniknięciem powiedziała mężowi, że chce rozstania. Policja zatrzymała wtedy Manfreda G., ale nie było absolutnie żadnych dowodów, które mogłyby świadczyć przeciwko niemu. Aż do teraz. Jak informuje RTL, cytując prokuratorów, poszukiwana przez rodzinę od siedmiu lat Dorota G. niestety nie żyje. W sprawie zatrzymano właśnie jej męża Manfreda G.
Prokuratura: Dorota chciała odejść z innym mężczyzną, więc została uduszona. Ciało było w worku w budynku gospodarczym
Szczątki zaginionej Polki odkryto na posesji, na której mieszka mężczyzna razem z synem. Jest już oficjalne potwierdzenie, że ciało znalezione w worku w budynku gospodarczym przy domu w Suesterseel należało właśnie do Doroty G. Najprawdopodobniej było przenoszone kilka razy, ponieważ początkowo nie widziano go w tym miejscu. Według wstępnych ustaleń prokuratury kobieta zmarła w wyniku uduszenia przez męża Manfreda G., a motywem zbrodni była zazdrość - Polka chciała wyprowadzić się wraz z synem z domu i zacząć życie z innym partnerem. Manfred G. przebywa w areszcie pod zarzutem morderstwa. Ostatnich siedem lat spędził w nowym domu w sąsiedniej miejscowości – Geilenkirchen, mimo to zatrzymał poprzedni dom i robił za niego opłaty. Od dwóch lat miał nową partnerkę życiową. Odmawia składania wyjaśnień.