Ta sprawa spędza sen z powiek przede wszystkim rodzinie zmarłej kobiety, ale także śledczym, którzy próbują rozwikłać tę zagadkę. Jak podaje "New York Post", 32-letnia Joanna Speaks z Oregonu zaginęła w marcu. 8 kwietnia jej szczątki znaleziono w pobliżu opuszczonej stodoły w Ridgefield w stanie Waszyngton. Przedstawiciele policji, cytowani przez KGW-TV uważają jednak, że kobieta nie zginęła tam, gdzie ją odnaleziono, a jej ciało po prostu zostało tam przetransportowane.
USA. Ktoś ją zabił, a potem porzucił pod stodołą?
Sprawa jest niezwykle tajemnicza. Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach zniknęła, z kim się widziała, nie podejrzewa się nawet, kto mógłby chcieć jej śmierci. Wyniki sekcji zwłok nie pozostawiły jednak wątpliwości - Joanna zginęła w wyniku tępego urazu głowy i szyi, jej czaszka dosłownie była roztrzaskana. "Biuro szeryfa hrabstwa Clark poinformowało, że śmierć Speaks jest badana jako zabójstwo" - donosił w poniedziałek, 24 kwietnia, "New York Post".
Tragedia w Waszyngtonie. Kto zabił matkę trójki dzieci?
Speaks osierociła trójkę dzieci: 7-letnią córeczkę i nastoletnich synów. Przyrodnia siostra kobiety jest zdruzgotana. "W nocy nie mogę spać, myśląc, że ktoś, kto zrobił coś takiego: uraz głowy i szyi tępym narzędziem, jest brutalnym mordercą i chodzi po okolicy" - mówiła. Nie ma informacji na temat ojca dzieci zamordowanej. Detektywi proszą o pomoc każdego, kto może coś wiedzieć na temat kobiety i okoliczności jej śmierci.