Tajemnicze urządzenie Tobol jest w Królewcu i zakłóca sygnał GPS? Eksperci ostrzegają przed ryzykiem dla lotnictwa cywilnego, logistyki i ruchu morskiego na wschodniej flance NATO
Poważne zakłócenia systemu GPS - takie doniesienia napływały pod koniec grudnia z północnej i wschodniej części Polski, ale także z Warszawy i Łodzi, a za granicą m.in. ze Szwecji. Może to być wywołane ćwiczeniami z użyciem środków walki radioelektronicznej, prowadzonymi w Królewcu - informował o tym w styczniowej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Teraz temat powrócił, a brytyjskie media piszą, że sytuacja może potencjalnie zagrozić ruchowi morskiemu i lotniczemu na wschodniej flance NATO, również w Polsce. "Zaobserwowaliśmy nieprawidłowe działanie GPS dla statków i ruchu lotniczego. I naprawdę nie wiemy, czy oni [Rosja] chcą coś osiągnąć, czy po prostu ćwiczyć i testować swój sprzęt" – powiedział generał Martin Harem, dowódca Estońskich Sił Obronnych. Eksperci nie są zgodni, jakie są kulisy tych zakłóceń, mogących być wywoływanych przez tajemnicze urządzenie o nazwie Tobol. Być może Rosja zainstalowała je wyłącznie w celach obronnych, a zakłócenia to skutek uboczny, ale nie wszyscy są pewni, że nie może być tutaj mowy o celowych działaniach ofensywnych. Takiego zdania jest płk. Eero Rebo z estońskich wojsk obrony terytorialnej, który w telewizji ERR ogłosił, iż Rosja zakłóca sygnał GPS celowo.
Estoński generał: "Cokolwiek [Rosja] tutaj robi, jednym z celów jest pogorszenie naszej stabilności, pewności siebie, naszego zaufania do Zachodu i jedności"
Pułkownik uspokaja, że to na szczęście nie jest takie proste, by strącić samolot poprzez zakłócanie sygnału, jako że w lotnictwie "zawsze stosuje się kilka urządzeń nawigacyjnych". Z drugiej strony wojskowy z Estonii mówi we wspomnianym wywiadzie wprost o "stwarzaniu dodatkowego ryzyka w lotnictwie i żegludze", problem więc istnieje. Dr Thomas Withington, doradca z Royal United Services Institute, powiedział z kolei "The Telegraph", że urządzenie było prawdopodobnie używane jako broń defensywna, ale skutki uboczne mogą być dotkliwe zwłaszcza dla logistyki i dostaw towarów. "Cokolwiek [Rosja] tutaj robi, jednym z celów jest pogorszenie naszej stabilności, pewności siebie, naszego zaufania do Zachodu i jedności" - stwierdził generał Martin Harem.