Zamach na zjeździe
Jak informuje tvn24.pl, do eksplozji doszło w niedzielę podczas zjazdu Świadków Jehowy w centrum kongresowym w mieście Kalamassery (w indyjskim stanie Kerala). W trzydniowym zjeździe udział brało około 2300 osób. Początkowo informowano, że w wyniku eksplozji zginęły dwie kobiety, a kilkadziesiąt kolejnych osób zostało rannych, wśród nich pięć było w stanie krytycznym. W poniedziałek indyjskie media poinformowały jednak o trzeciej ofierze śmiertelnej, którą jest zmarła w szpitalu 12-letnia dziewczynka. Trafiła ona do szpitala z poparzeniami 95 proc. ciała!
Zobacz: Przedwczesna śmierć Matthew Perry'ego. Wykonano sekcję zwłok! Nieoczekiwany wynik
Szef tamtejszej policji, Shaik Darvesh Saheb przyznał, że wstępne dochodzenie wykazało, że podczas ostatniego dnia zjazdu w tłumie ludzi eksplodował ładunek wybuchowy domowej roboty. Rzecznik miejscowej wspólnoty Świadków Jehowy, TA Sreekumar, przekazał natomiast w rozmowie z agencją Reutera, że w centrum kongresowym doszło do trzech silnych eksplozji, które "nastąpiły kilka sekund po zakończeniu modlitwy". - Pierwszy wybuch miał miejsce na środku sali. Kilka sekund później dwie kolejne eksplozje rozległy się jednocześnie po obu stronach sali - wyjaśniał lokalnemu portalowi Mathrubhumi.
Kto jest mordercą?
Niedługo po wybuchach w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie mężczyzny, który przedstawiał się jako Dominic Martin. Przyznał się w nim do przeprowadzenia zamachu, przekonując przy tym, że w przeszłości był członkiem Świadków Jehowy, ale około sześć lat temu "próbował rozmawiać ze wspólnotą o zmianie ich poglądów", ponieważ uważał ich nauki za "antynarodowe".
Sprawdź: Masakra w Halloween! Szaleniec zastrzelił w USA 2 osoby
Nagranie zniknęło z jego profilu po około czterech godzinach, zaś Martin oddał się w ręce policji na posterunku położonym około 40 kilometrów od miejsca eksplozji. Rzecznik prasowy policji Pramod Kumar powiedział agencji Reutera, że mężczyzna został zatrzymany i jest przesłuchiwany. - Wciąż staramy się ustalić prawdziwość jego zeznań, to zajmie trochę czasu. Nie jesteśmy teraz w stanie potwierdzić jego zaangażowania w sprawę, śledztwo jest w toku - przekazał.