W Turcji doszło do zamachu stanu, a władzę przejęło wojsko. Prezydent i premier kraju są na wolności, ale na ulicach trwa krwawa walka. Jest już ponad 200 ofiar puczu - 41 policjantów, 2 żołnierzy, 47 cywilów i 104 puczystów. Dziennikarz Gazety Wyborczej i znawca Turcji, Witold Szabłowski, w rozmowie z Fakt24 wyjawia: - Nie dziwię się, że w Turcji doszło do zamachu stanu. Dziwię się, że doszło do niego tak późno. Według niego, prezydent Recep Erdogan robił z armią, co chciał. - Często oskarżał wojskowych o próby zamachu stanu, nomen omen - powiedział ekspert. - Teraz nie wiemy przede wszystkim z jaką frakcją wojskową mamy do czynienia - tłumaczy Szabłowski. - Jeżeli ludzie wyjdą na ulicę, to może tam dojść do prawdziwej wojny domowej - podsumował Szabłowski.
Zobacz: Zamach stanu w Turcji. Rośnie liczba zabitych i rannych. Prezydent wraca do kraju ZDJĘCIA