Do zamachu w Berlinie doszło 19 grudnia. Amis Amri, który wcześniej porwał polską ciężarówkę i zabił Łukasza Urbana, w pewnym momencie wjechał rozpędzonym tirem w jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. W wyniku zamachu zginęło 12 osób, zaś 50 zostało rannych. Po wjechaniu w tłum ludzi zamachowiec ukrył się w pobliskim meczecie, a potem korzystając z zamieszania uciekł za granicę Niemiec: najpierw do Francji, a potem do Włoch. 23 grudnia podczas rutynowej kontroli nie chciał okazać dokumentów i zaatakował policjantów. Funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem i zastrzelili napastnika.
2 lutego, po blisko dwóch miesiącach od zamachu w Berlinie, polska strona otrzymała od niemieckich śledczych dokumentację ze sprawy. Z akt śledztwa wynika, że polski kierowca Łukasz Urban zginął od strzału w skroń. Dokładną godzinę jego śmierci prokuratorzy mają ujawnić po przetłumaczeniu dokumentów - ustaliło Radio ZET.
Pogrzeb Łukasza Urbana odbył się 30 grudnia w jego rodzinnych Baniach (woj. zachodnipomorskie). W uroczystościach brali udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele Sejmu i Senatu. Decyzją premier Beaty Szydło, rodzina tragicznie zmarłego Polaka otrzymała rentę.
Czytaj: Zamach w Berlinie. Cały świat żegna polskiego kierowcę [WZRUSZAJĄCE ZDJĘCIA]