Czy to morderstwo na zlecenie? Policja bada kilka wątków
Zamach w Ukrainie. 60-letnia Farion została postrzelona na ulicy we Lwowie. Zmarła po przewiezieniu do szpitala. Policja prowadzi szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą zabójcy.
-Mężczyzna, który w piątek wieczorem postrzelił w głowę we Lwowie ukraińską parlamentarzystkę "tropił ją przez kilka dni" - przekazał szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko. Nie wykluczamy, że morderstwo było zlecone. Istnieją już pewne informacje na temat przestępcy, ale na razie ich nie udostępnimy, ponieważ sprawdzamy wszystkie możliwe wersje - dodał Kłymenko.
Co ciekawe - kamery monitoringu miejskiego nie działały w momencie, gdy doszło do zamachu. Powodem były przerwy w dostawach prądu, spowodowane rosyjskimi atakami.
Farion była językoznawcą, w 2005 roku została członkiem partii Swoboda, a w 2012 r. dostała się do parlamentu. W kolejnych wyborach nie udało jej się uzyskać mandatu. Pełniła także funkcję radnej Lwowa.
Rozgłos zyskała częstymi kampaniami promującymi język ukraiński i dyskredytującymi urzędników państwowych, mówiących po rosyjsku. W 2018 r., kiedy Ukraina walczyła z finansowanymi przez Rosję separatystami, wezwała do podjęcia działań, aby "uderzyć w szczękę każdą rosyjskojęzyczną osobę".
- Główne wersje, które są obecnie rozważane to wrogość osobista wobec pani Farion i jej działalność społeczno-polityczna - powiedział w sobotę (20.07) szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko.
Atak na Farion skomentował także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Jest oczywiste, że wszelka przemoc zasługuje jedynie na potępienie i ktokolwiek jest winny tego ataku, musi ponieść pełną odpowiedzialność".
Polecany artykuł: