42-letni Massimo Tartaglia od 10 lat leczy się psychiatrycznie. Obecnie, po ataku na szefa rządu (zobacz zdjęcia!), przebywa w areszcie. Tam napisał list z przeprosinami, który przekazał swoim obrońcom.
Mężczyzna wyraził żal z powodu swojego czynu, który - jak napisał - był "nierozważny i nikczemny". Podkreślił jednak, że... nie utożsamia się z tym, co zrobił. Zapewnił też premiera, że działał sam.
Co na to Berlusconi? Nie wiadomo. Obolały szef włoskiego rządu przebywa w mediolańskim szpitalu. Ma pękniętą kość nosową i dwa złamane zęby. Dziś ma zapaść decyzja, kiedy będzie mógł wyjść do domu.