Jest już pierwsza śmiertelna ofiara rozruchów. To 26-latek, którego znaleziono w samochodzie z wieloma ranami postrzałowymi. Na razie jednak władze próbują opanować sytuację przy pomocy policji. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron (45 l.), który z powodu zamieszek skrócił urlop, zapowiedział, że na ulice Londynu wyjdzie 16 tys. policjantów. Czy to wystarczy?
Dodatkowe siły porządkowe są konieczne, bo do tej pory funkcjonariusze byli bezradni w walce z młodymi bezrobotnymi, zazwyczaj dziećmi imigrantów z krajów arabskich i Afryki. Londyńczycy narzekają, że policjanci są słabo uzbrojeni, nie mają np. armatek wodnych do rozpędzania tłumów, nie mówiąc już o gumowych kulach.
Śmierć Marka Duggana wywołała wojnę
Iskrą, która wywołała rozruchy, było zastrzelenie przez policję Marka Duggana (†29 l.). Ale według brytyjskich komentatorów dla bandytów był to tylko pretekst do wywołania zamieszek i okradania sklepów. Niestety, do wandali przyłączyli się też Polacy. Do wczoraj policja zatrzymała dwóch. 17-latka za niszczenie mienia i 31-latka, który próbował obrabować mieszkanie.