Zamkną L-kę i podniosą ceny

2018-03-23 1:00

Metro ciągle się spóźnia, jest zatłoczone i brudne. I choć wkrótce będzie pozbawione jednej z bardziej obleganych linii, czyli L-ki, będzie jeszcze droższe. Szef Metropolitarnych Zakładów Komunikacyjnych (MTA) zapowiedział, że podwyżka opłat za przejazd kolejką, autobusami oraz zarządzanymi przez MTA mostami i tunelami w 2019 r. jest nieunikniona.

Dokładnych szczegółów nie podano. Wiadomo, że agencja ma ciągle wielką dziurę w budżecie, a skoro nie jest w stanie wywalczyć pieniędzy od władz stanowych, zrobi to, co najłatwiejsze - uderzy w korzystających z metra nowojorczyków. Chociaż początkowo rada MTA była przeciwna podwyżkom, to w środę szef MTA Joe Lhota ogłosił, że podniesienie stawek jest niemalże pewne.

Podwyżka będzie szóstą od 2009 r. Ostatnią MTA zafundowała nam w marcu 2017 r., kiedy jednorazowy przejazd zdrożał z 2,50 do 2,75 dol. Z kolei cena miesięcznej MetroCard wzrosła do 121 dol. Każde podwyżki tłumaczone są tak samo - problemami finansowymi MTA.

Niestety podwyżka będzie podwójnie dotkliwa. Zbiegnie się najpewniej z planowanym na kwiecień wyłączeniem newralgicznego odcinka linii L, z której korzystają tysiące Polaków. Z powodu remontu, tak jak setki tysięcy osób, skazani będą na przesiadki i jeszcze większy tłok. W dodatku więcej za to zapłacą.

Podwyżka będzie musiała najpierw zostać przedstawiona w stanowej legislaturze. Następnie ogłoszone zostaną proponowane zmiany cen i odbędzie się seria debat publicznych. Dopiero po nich zostaną wprowadzone nowe stawki. Ale tego, że wzrosną, i to mimo planowanego paraliżu na torach, jest już pewne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki