Sytuacje, w których krewni nie zgłaszają śmierci bliskich i trzymają ich zwłoki w domach, by nadal pobierać ich emeryturę, zdarzają się od czasu do czasu także w Polsce. Ale takiej makabry, do jakiej doszło w ostatnich dniach w Irlandii, świat chyba jeszcze nie widział. Do urzędu pocztowego w mieście Carlow z trudem weszło dwóch mężczyzn niosących trzeciego, starszego. Byli to Declan Haughney (40 l.), znany policji złodziej i narkoman oraz jego znajomy, zaś taszczony przez nich senior był wujem Haughneya. Zaskoczonej pracownicy zdenerwowani panowie wyjaśnili, że wujek trochę gorzej się poczuł, więc musieli zanieść go na pocztę, by mógł pobrać swoją emeryturę... Urzędniczka podeszła do seniora. Nie ulegało wątpliwości, że Peadar Doyle (+66 l.) nie żyje. Wkrótce na poczcie zjawiła się zatem policja.
NIE PRZEGAP: Rosyjskie wojska u wybrzeży IRLANDII! Putin potwierdza działania
NIE PRZEGAP: Książę ZNĘCAŁ się nad pracownikami? Kilkanaście skarg do królowej
Panowie przysięgali, że nie mieli bladego pojęcia, iż wuj nie żyje. Badania wykazały jednak, iż 66-latek zmarł co najmniej trzy godziny przed wyprawą na pocztę. Po takim czasie zwłoki już sztywnieją. Policja prowadzi śledztwo pod kątem próby oszustwa i nie zgłoszenia śmierci, a według irlandzkich mediów niebawem dojdzie do aresztowań w tej sprawie. Póki co obaj panowie pozostają na wolności. Declam Haughney przekonuje w "Irish Mirror", że nie wiedział o tym, iż niesie zmarłego, ale przy tym bynajmniej "nie jest idiotą". Tymczasem lokalny ksiądz prowadzi modlitwy za zmarłego seniora.