Prawdziwy horror przeżył chicagowski kierowca Piotr Fetela i jego pilot Raivo Vambuts. Podczas pierwszego dnia rajdu Rally West Virginia auto Polaka stanęło w ogniu. Na szczęście chicagowskiej załodze udało się naprawić samochód. Dzięki temu Fetela wystartował drugiego dnia rajdu, który jest piątą rundą Atlantic Rally Cup, wygrywając ostatecznie cały wyścig!
– W piątek mieliśmy strasznego pecha. Wentylator od chłodnicy przetarł węża i zapaliła się plastikowa osłona od paska rozrządu. Ogniem szybko zajęło się całe auto i nie byliśmy w stanie ukończyć pierwszego dnia trasy. W związku z tym z piątku na sobotę, prawie przez całą noc, naprawialiśmy samochód. Na szczęście udało się i mogliśmy wystartować w sobotę. Wygraliśmy siedem z ośmiu odcinków specjalnych, a tym samym cały rajd. Jesteśmy bardzo zadowoleni – opowiada „Super Expressowi” Piotr Fetela.
Polskiemu kierowcy udało się wygrać osiem odcinków specjalnych. To bardzo duży sukces, ponieważ jechał autem, które wcześniej miało poważny wypadek a sama i trasa trasa rajdu była trudna. – Było dużo bardzo wąskich i szybkich odcinków w górach. Ale ja takie bardzo lubię. Nie zabrakło też licznych przepaści, jeśli wypadało się z trasy, to nie było na nią powrotu. Ten rajd nie wybaczał nawet najmniejszego błędu i my na szczęście go nie popełniliśmy – mówi kierowca.