Przyszedł na policję około 6 rano, położył na blacie pistolet i nóż. Spokojnie powiedział, że właśnie zamordował pięć osób. Wydarzenia jak z krwawych horrorów o psychopatach rozegrały się w austriackim kurorcie narciarskim Kitzbuehel. Nie żyje pięć osób, w tym była, zaledwie 19-letnia dziewczyna agresora, jej brat, rodzice i nowy narzeczony. Policjanci, którzy pobiegli na miejsce zdarzenia zastali ciała pięciu osób. Żadnej z nich nie udało się reanimować.
Do zbrodni doszło, kiedy w budynku należącym do rodziców 19-latki wszyscy jeszcze spali. Zostali zaatakowani z zaskoczenia, nie wiedząc co się dzieje. 25-letni mężczyzna z zimną krwią dokonał egzekucji tych, do których miał pretensje.
„To zaskakująca i niepojęta tragedia”, skomentował zbrodnię burmistrz miasta Kitzbuehel, który znał rodzinę mordercy i rodzinę jego byłej dziewczyny. Obie były szanowane i nikt nie mógłby podejrzewać mężczyzny o takie okrucieństwo. Po zbrodni dom zachlapany krwią wyglądał jak ten w słynnym amerykańskim Amityville, gdzie przed laty doszło do podobnej zbrodni, a ofiary zostały zaskoczone w łóżkach.
W Austrii nie miało to jednak żadnego związku z rzekomym opętaniem sprawcy. Młody mężczyzna po prostu nie był w stanie pogodzić się z rozstaniem z 19-letnią dziewczyną, ani przełknąć z godnością faktu, że szybko znalazła sobie innego partnera.
Śmiertelna wyliczanka
Swoją potworną akcję zaczął o 4 nad ranem. Wtedy po raz pierwszy zadzwonił do drzwi domu, w którym znajdowała się m.in. jego była dziewczyna. Otworzył mu jej ojciec. Nie był zadowolony z wizyty przed świtem i kazał mężczyźnie odejść. Wtedy zabójca poszedł do domu i z sejfu wyjął pistolet swojego brata. Wrócił do domu ofiar ponownie około godziny 5.30. Tym razem nie dyskutował z ojcem rodziny, tylko od razu go zastrzelił. To samo zrobił z bratem i matką 19-latki. Wreszcie przedostał się przez balkon do odrębnej części domu. Zastał tam swoją byłą dziewczynę i jej 24-letniego partnera. Oboje spali, nieświadomi tego, co się dzieje. Napastnik także i ich zastrzelił, po czym opuścił budynek i poszedł na komisariat, gdzie oddał nóż i pistolet i chłodnym tonem poinformował o swojej zbrodni. Sprawa jest szokująca dla miasteczka i całej Austrii. Sprawcy zbiorowego mordu grozi dożywocie.