Jak pisaliśmy we wczorajszym wydaniu "SE", do strzelaniny między 42-letnim mężczyzną a funkcjonariuszami NYPD doszło w sobotę w nocy na Ridgewood w okolicach Seneca i Gates Avenue. Patrol policji pojawił się tam po tym, jak operator 911 otrzymał zgłoszenie o podejrzanym mężczyźnie kręcącym się po okolicy. Gdy policjanci NYPD pojawili się na wskazanym miejscu, w ich kierunku zaczął iść podejrzany mężczyzna z bronią w ręku, którą miał mierzyć wprost w policjantów. Funkcjonariusze długo się nie zastanawiając, oddali sześć strzałów w kierunku mężczyzny. W wyniku zdarzenia ofiara została ranna w nogę i klatkę piersiową. Domniemany napastnik został przewieziony do centrum medycznego Wyckoff Heights. Niestety, lekarzom nie udało się uratować mężczyzny, który kilka godzin później umarł. Ofiara była dobrze znana policji. Mężczyzna miał na swoim koncie 39 wykroczeń, za które regularnie trafiał do aresztu.
Zastrzelony na Ridgewood miał pistolet na kulki
2012-12-11
3:00
Na światło dzienne wychodzą nowe fakty dotyczące śmiertelnej strzelaniny na Ridgewood. Jak donosi NBC, zastrzelony przez oficerów NYPD mężczyzna trzymał w ręku jedynie broń na kulki (tzw. BBGun). Policjanci byli przekonani, że napastnik posługuje się prawdziwą bronią, dlatego - jak tłumaczą - oddali w jego kierunku kilka strzałów, które okazały się dla niego śmiertelne.