Rozpoczęte w poniedziałek ćwiczenia wojsk USA i Korei Południowej bardzo nie spodobały się u ich północnych sąsiadów. Władze Korei Północnej, za pośrednictwem oficjalnej państwowej agencji KCNA oświadczyły, że wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Korei Płd. naruszają zawarte umowy. Rzecznik tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych miał stwierdzić: - Korea Płn. pozostaje niezmiennie na stanowisku, że problemy należy rozwiązać poprzez dialog. Będziemy zmuszeni jednak szukać nowej drogi, jeżeli obydwa kraje będą kontynuować wrogie ruchy wojskowe. Przybycie nowych, amerykańskich myśliwców F-35A do Korei Południowej, wizyta amerykańskiego okrętu podwodnego napędzanego energią jądrową w południowokoreańskim porcie oraz amerykańskie testy rakiet balistycznych to kroki, które zmusiły Koreę Północną do kontynuowania rozwoju własnej broni. Władze USA i Korei Południowej głoszą otwartość na dialog. Ale potem ostrzą miecze, aby wyrządzić nam krzywdę!
W formie protestu władze w Pjongjangu w ciągu ostatnich dwóch tygodni przeprowadziły trzy próby rakietowe, gdzie według Seulu za każdym razem wystrzeliwano rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Ponownie sytuacja taka miała miejsce we wtorek. Jak poinformowała agencja Yonhap, powołując się na dowództwo armii Korei Płd., dwie rakiety zostały wystrzelone o godz. 5.24 i 5.36 czasu lokalnego z prowincji Hwanghae Południowe na południowym zachodzie kraju, przeleciały 450 km na wysokości 37 km, po czym wpadły do Morza Japońskiego. Fakt niedotarcia rakiet do lądu potwierdziły też władze japońskie.
Polecany artykuł:
sytuacja ta jest o tyle niepokojąca, że tymczasem z raportu ONZ wynika, że wynika, że Pjongjang "kontynuował ulepszanie swoich programów nuklearnych i rakietowych, chociaż nie przeprowadził testu nuklearnego ani nie wystrzelił ICBM (międzykontynentalnych rakiet balistycznych)". Raport sporządziła grupa niezależnych ekspertów monitorujących przez sześć miesięcy przestrzeganie restrykcji, jakie zostały wcześniej zawarte. Napisali oni, że Korea Północna "wykorzystała cyberprzestrzeń do przeprowadzenia coraz bardziej zaawansowanych ataków mających na celu kradzież kapitału z instytucji finansowych i giełd kryptowalut, żeby wygenerować dochód".
Co więcej, reżim Kima wykorzystywać miał cyberprzestrzeń do prania skradzionych pieniędzy. Jak czytamy: - Cybersprawcy z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, spośród których wielu działało pod kierownictwem Biura Rozpoznania Ogólnego, zbierają pieniądze na programy broni masowego rażenia i szacuje się, że łączne wpływy dochodzą do 2 miliardów dolarów.
Autorzy raportu dodali, że ataki Korei Północnej na giełdy kryptowalut pozwoliły jej "wygenerować dochód w sposób trudniejszy do wyśledzenia i podlegający mniejszemu nadzorowi i regulacjom rządowym niż tradycyjny sektor bankowy". Ponadto stwierdzili, że pomimo wysiłków dyplomatycznych, ich "dochodzenia wykazują ciągłe naruszenia" sankcji. Jak napisano: - Na przykład KRLD w dalszym ciągu narusza sankcje poprzez ciągłe nielegalne transfery [dóbr - przyp. red.] między statkami oraz zamówienia na towary związane z bronią masowego rażenia i towary luksusowe.