Tylko w ostatni weekend w dwóch krwawych strzelaninach życie straciło 30 osób. Jako, że do takowych dochodziło również we wszelkiego rodzaju placówkach oświatowych, rodzice w trosce o własne dzieci postanowili zainwestować w ich bezpieczeństwo. Poza standardowymi kamizelkami, które cieszą się coraz większym popytem, od jakiegoś czasu niektóre z firm produkują już... kuloodporne plecaki. Ich rozmiary są przewidziane zarówno dla młodzieży, jak również i dla dzieci, które uczęszczają do przedszkoli.
Co więcej, jak zdradził korespondent TVN24, Marcin Wrona, w większości szkół zamontowano dodatkowe zabezpieczenia, które uaktywniają się w momencie pojawienia się napastnika. Dzieci są regularnie, co parę dni, uczone zasad ich działania. Co więcej, szkoli się je sposobów... budowania barykad z ławek, co miałoby utrudniać dostęp do pomieszczeń agresorowi. Dodatkowo ochotnicy odbywają treningi, dzięki którym w przypadku ataku będą wiedzieli, jak... obezwładnić napastnika.
Jak smutno skonstatował Wrona, masowe zagrożenie strzelaninami weszło w ostatnim czasie na stałe do życia Amerykanów, i póki co nie widać nadziei, na poprawę tej sytuacji.