Po raz pierwszy... w odwiedziny do dziadków
Przyjechałam do Stanów Zjednoczonych z mamą na wizytę do dziadków i już niespodziewanie zostałam na South Brooklynie. Bardzo, bardzo tęskniłam za ukochanym Krakowem, przyjaciółkami oraz nauczycielkami, które mimo reżimu, w jakim przyszło mi żyć w Polsce, wpoiły mi mnie miłość do Ojczyzny i wszystkiego co polskie. Jeszcze przed wyjazdem do USA należałam do harcerskiej drużyny i strasznie brakowało mi wycieczek w teren i wspólnych ognisk.
Nowy Jork był dla nas obcym, brudnym i ciasnym miastem
Rodzice ciężko pracowali, "dorabiając się" i nie było mowy o wyjazdach czy urlopach. Serdeczna koleżanka, która też przyjechała z Krakowa, ale osiedliła się na Greenpoincie, wciągnęła mnie do drużyny harcerskiej Górski Świt; drużyna ta działała przy Domu Narodowym w polskiej dzielnicy. W ten sposób dowiedziałam się, że na obczyźnie też istnieje harcerstwo pieczołowicie pielęgnowane przez wspaniałe instruktorki, które wyemigrowały do Stanów po wojnie z Anglii, Niemiec i Francji - harcmistrzynie Irenę Neumann, Jadwigę Chruściel, Helenę Boguniewicz, Ew Gierat, Felicję Ożarowską. Wpadłam w to grono jak śliwka w kompot i już nigdy nie tęskniłam, bo poznałam "pokrewne dusze", zaprzyjaźniłam się ze wspaniałymi dziewczętami, a przede mną roztoczyły się możliwości wyjazdów na biwaki obozy, na kursy i zloty, cudowne okazje do samokształcenia się, przygotowania do matury, do zdobywania stopni i do pracy z dziećmi.
Polskość dzięki harcerstwu
Rozwijając swe talenty pod opieką instruktorek wychowawczyń znalazłam sobie miejsce, które doceniam i darzę szacunkiem. W lecie 2012 r. odbyła się 47. kolonia zuchowa w Amerykańskiej Częstochowie. Jestem jedną z wielu instruktorek, które to dzieło "ciągną" od kilkudziesięciu lat. Pod moją opieką powstało kilka gromad zuchowych na Brooklynie, a moje wychowanki, zdolne młode instruktorki, prowadzą je i będą prowadzić, wychowując swoje następczynie.
W Ameryce założyłam rodzinę
Pracowałam zawodowo w szkolnictwie, tutaj wymościłam sobie gniazdko, tutaj zaangażowałam się społecznie w Zespole Ludowym Polish American Folk Dance Company, w Organizacji Kobiet Marii Skłodowskiej Curie oraz w Komitecie Parady Pułaskiego i także w Kole Polsko-Amerykańskich Nauczycielek przy Fundacji Kościuszkowskiej oraz w Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej.
Tutaj z mężem, też emigrantem, instruktorem i działaczem polonijnym, wykształciliśmy synów, którzy także zaangażowali się w życie Polonii. Moi synowie są instruktorami harcerskimi. Czy "dorobiliśmy się" na tym amerykańskim bruku niby złotem wykładanym? Na pewno nie w sensie materialnym. Nasz dorobek to szeregi zuchów, harcerek i harcerzy wychowanym w duchu polskości i pracy dla bliźnich...
Czuwaj!
Maria Bielski, Harcmistrzyni
Zbiórki skrzatów i zuchów odbywają się przy Parafii Cyryla i Metodego, Our Lady of Guadalupe - szkoła Sienkiewicza, Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Krzyża oraz w Domu Narodowym po zajęciach Polskich Szkół Dokształcających. Zbiórki harcerek i harcerzy mają miejsce w Domu Narodowym po południu o godz. 3, a przy parafii Our Lady of Guadalupe zbiórki harcerek organizowane są także po zajęciach szkolnych. Po wszelkie informacje proszę się zgłaszać do druhny Dzidki za pośrednictwem "Super Expressu".