Wstrząsające zdarzenie miało miejsce w ubiegły czwartek, 24 marca, w szwajcarskim kurorcie Montreux, znanym z festiwalu jazzowego. Z jednego z wieżowców o świcie skoczyła cała, pięcioosobowa rodzina: 40-letni mężczyzna, jego 41-letnia żona, jej siostra bliźniaczka oraz dzieci w wieku 8 i 15 lat. Zgodnie z opisem śledczych, skakali jedno po drugim, wszystko wydarzyło się w ciągu pięciu minut, około godz. 6.15. Stało się to niecałą godzinę po tym, jak do drzwi ich apartamentu zapukali policjanci, którzy chcieli wyjaśnić, dlaczego objęty obowiązkiem szkolnym 15-latek nie pojawia się na zajęciach. Rodzina przez drzwi zapytała "kto tam?", a gdy policjanci się przedstawili, nikt im już nie odpowiedział. W końcu sobie poszli. Tuż po godz. 7 do komisariatu wpłynęło zgłoszenie, że pod tym samym wieżowcem leży pięć osób. Od tragedii minął tydzień - 15-latek, jedyna osoba, która przeżyła, już nie jest w śpiączce. To właśnie on może pomóc rozwiązać zagadkę śmierci tej rodziny. Tymczasem francuskie media na własną rękę chcą znaleźć odpowiedź, doszukując się w dramacie sekciarskich motywów. Więcej w dalszej części tekstu.
SZCZEGÓŁY SPRAWY: Zbiorowe samobójstwo w szwajcarskim kurorcie. "Skakali z balkonu jeden po drugim". Co tam się stało?!
KIM BYLI CZŁONKOWIE TEJ RODZINY: Skakali z balkonu jedno po drugim. Kim byli członkowie rodziny, która targnęła się na życie w Szwajcarii?
Francuski dziennik "Libération" zastanawia się, czy dramatyczne zbiorowe samobójstwo francuskiej rodziny można zestawić z tym, co działo się przed laty wśród członków Zakonu Świątyni Słońca (Ordre du Temple Solaire), sekty, działającej w latach 80 i 90. ub. wieku między innymi na terenie Szwajcarii. Jej przywódcami byli Joseph Di Mambro i Luc Jouret, a z początkiem lat 90. sekta liczyła około 450 członków. To właśnie wtedy kolejne osoby związane z zakonem zaczęły w niewyjaśnionych okolicznościach ginąć lub popełniać samobójstwo. Czy rodzina, która targnęła się na życie mogła mieć z zakonem cokolwiek wspólnego? Eksperci pytani przez dziennik nie są w stanie tego potwierdzić, ale też nie wykluczają. "Odniesienia religijne lub duchowe mogą mieć tutaj znaczenie, ale nie wystarczą, by to z całą pewnością potwierdzić" - mówi Manéli Farahmand, dyrektor Centrum Informacji o Wierzeniach w Genewie.
CZYTAJ TAKŻE: Napromieniowani Rosjanie są masowo wywożeni z Czarnobyla. "Kraina małp"
Rodzina w swoim pięciopokojowym apartamencie zgromadziła ogromne zapasy jedzenia i leków - by je pomieścić musieli opuścić trzy pokoje i przeznaczyć je na coś w rodzaju magazynów. Czy osoby, które w taki sposób zabezpieczają swoją przyszłość, popełniają samobójstwo? Sąsiedzi potwierdzają, że rodzina była skłonna wierzyć w różnego rodzaju teorie spiskowe, stroniła od świata, praktycznie nie opuszczała mieszkania. Jednocześnie była doskonale wykształcona i majętna. Media spekulują w jaki sposób i komu udało się przekonać do skoku z balkonu 8-letnią dziewczynkę. Raporty z sekcji zwłok nie dowiodły w organizmach ofiar żadnych podejrzanych substancji. Nic nie wskazuje także na to, by ktokolwiek kogokolwiek wypychał przez balustradę. Śledztwo w tej sprawie trwa.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze - zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów. Gdzie możesz szukać pomocy?
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108
- Tumbo Pomaga - pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
- pokonackryzys.pl
W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.