Według pokrzywdzonej kobiety jej tragedia zaczęła się w momencie wypicia drinku postawionego w klubie przez nieznajomego. To wówczas miała poczuć się zupełnie bezwolna (potwierdzono już, że w jej organizmie znajdowały się środki odurzające). Mężczyzna wyprowadził ją wtedy na zewnątrz, po czym zgwałcił w okolicznych krzakach. Następnie kobietę zaczęli gwałcić jego koledzy.
Domniemani sprawcy gwałtu byli już notowani przez policję ze względu na inne czyny karalne. Większość z nich mieszkała w schroniskach dla uchodźców we Fryburgu i okolicach. Ponadto MSW w Stuttgarcie przyznał, że jeden z zatrzymanych był przez nich poszukiwany ze względu na inny czyn. Na pytanie, czemu w takim razie, pomimo wystawionego wcześniej nakazu aresztowania, przebywał on na wolności, urząd odpowiedział, że przyczyną była "taktyka śledztwa".
We Fryburgu, który jest uniwersyteckim miastem liczącym 230 tys. mieszkańców, zapowiedziano już demonstracje w tej sprawie. Burmistrz miasta, Martn Horn (bezpartyjny) ocenił: - Chciałbym, aby Fryburg pozostał otwartym na świat i tolerancyjnym miastem. Mam nadzieję, że demonstracje przebiegną spokojnie i nie wywołają dalszej przemocy i nienawiści. We Fryburgu nie ma miejsca dla przestępców i tak strasznych czynów. Podkreślił przy tym jednak, że nie ma tam także miejsca dla ludzi, którzy tak ohydne przestępstwo instrumentalizują w celach politycznych.