Hamas robi żywe tarcze z rannych Palestyńczyków. Terroryści cynicznie ukrywają się w szpitalach, karetkach i obozach dla uchodźców
Członkowie Hamasu nie różnią się niczym od Państwa Islamskiego ani od Rosjan, którzy dokonali rzezi w Buczy. Nowe doniesienia na temat ich czynów są coraz bardziej przerażające. Teraz świat obiegła opowieść Ashera Moskowitza z grupy ratowniczej, który widział zwłoki żydowskiego niemowlęcia upieczonego żywcem w domowym piekarniku przez napastników z Hamasu. Terroryści mają jednak za nic także życie Palestyńczyków. Jeszcze kilkanaście lat temu mówiło się o tym, że wykorzystują szpitale w Strefie Gazy jako militarne bazy i kryjówki. Pisały o tym m.in. PBS i Financial Times, mówił o tym były szef izraelskich służb Avi Dichter. Teraz także członkowie Hamasu chowają się w klinikach, karetkach i obozach dla uchodźców. Izrael ostrzeliwuje także te cele, licząc się ze śmiercią niewinnych ludzi. W ostatni piątek, 3 listopada armia izraelska zaatakowała konwój karetek przed wejściem do szpitala Shifa, największej kliniki w Strefie Gazy, nieoficjalnie – od lat jednej z głównej kryjówek terrorystów. W ataku zginęło 20 Palestyńczyków.
Wojna w Izraelu. Jak i kiedy się zaczęła? Obie strony zapowiadają całkowite zniszczenie przeciwnika
Wojna w Izraelu trwa już miesiąc. Zaczęło się 7 października, kiedy Hamas przeprowadził zmasowany i nieoczekiwany atak na Izrael, uderzając m.in. w ludność cywilną i urządzając rzezie na ulicach czy na festiwalu muzycznym. Zginęło 1,4 tys. ludzi. To skrajne barbarzyństwo spotkało się z miażdżącą odpowiedzią Izraela, ale ona również przyniosła śmierć wielu niewinnych osób. W ostrzałach Gazy zginęło 3,8 tys. ludzi, w tym 3,5 tys. dzieci. Ostatni atak na obóz dla uchodźców w Gazie wywołał wiele reakcji pełnych oburzenia, ale Izrael tłumaczy, że celował w wysokiego rangą lidera Hamasu, który schował się między cywilami, czyniąc z nich żywe tarcze. Będziemy walczyć do kompletnego zwycięstwa, całkowicie zniszczymy Hamas, to walka o nasze istnienie - podkreśla raz po raz premier Benjamin Netanjahu. Tymczasem z drugiej strony barykady płyną dokładnie takie same słowa. „Izrael to kraj, dla którego nie ma miejsca na naszej ziemi. Musimy usunąć ten kraj” – powiedział były minister spraw zagranicznych tej grupy terrorystycznej Ghazi Hamad w libańskiej telewizji. "Okupacja musi się zakończyć. (…) Istnienie Izraela jest przyczyną całego tego bólu, krwi i łez” – mówił jeden z liderów terrorystycznej organizacji, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że ta krwawa wojna potrwa niestety jeszcze długo.