Przełomowe doniesienia o zamachu na słowackiego premiera. Nie ma już zagrożenia życia Roberta Fico. "Zdarzyło się kilka cudów"
Kiedy 71-letni poeta Juraj C. postrzelił słowackiego premiera, wydawało się, że szanse na uratowanie życia polityka są niewielkie. Informowano o krytycznym stanie, w jakim znalazł się Robert Fico. Lekarze z Bańskiej Bystrzycy, gdzie jest hospitalizowany premier Słowacji, walczyli o jego życie. Teraz podano najnowsze informacje na temat stanu zdrowia Fico. Podczas konferencji prasowej zwołanej dziś, 19 maja wicepremier, minister obrony Robert Kaliniak ujawnił: „Najgorsze, czego się obawialiśmy, na razie minęło”. Jak dodał, nie ma już zagrożenia dla życia słowackiego premiera, choć stan Fico nadal można określić jako poważny i wymagający intensywnej opieki. „Głęboko wierzymy, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku, ale ponownie musimy podkreślić, że stan zdrowia premiera jest nadal bardzo poważny” - powiedział Kaliniak.
"Nie znajduję słów, by podziękować lekarzom za to, że jesteśmy coraz bliżej pozytywnych prognoz”
Jak mówił wcześniej wicepremier, minister obrony Robert Kaliniak, w sprawie premiera "zdarzyło się kilka cudów"! Co dokładnie powiedział? „Zdarzyło się kilka cudów, nie znajduję słów, by podziękować lekarzom za to, że jesteśmy coraz bliżej pozytywnych prognoz” - stwierdził wczoraj, 18 maja Kaliniak. Jak dodał, ranny w brzuch i klatkę piersiową premier nie będzie przewożony do Bratysławy i pozostanie w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy.
Zamach na premiera Słowacji Roberta Fico. Kiedy i co dokładnie się stało?
Do zamachu na Roberta Fico doszło 15 maja po południu w słowackiej miejscowości Handlova, po wyjazdowym posiedzeniu rządu i w trakcie spotkania z wyborcami. W pewnym momencie z tłumu wynurzył się 71-letni pisarz Juraj C. i krzyknął: "Robo, chodź tutaj!", a gdy premier zbliżył się do niego, oddał kilka strzałów. Fico został przewieziony śmigłowcem ratunkowym do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, gdzie był operowany. Jak podały słowackie sładze, sprawca kierował się motywacjami politycznymi i zeznał, że nie zgadzał się z polityką rządu Fico oraz uważał, że władze zlikwidowały wolne media. Brał udział w protestach przeciwko odbieraniu pomocy wojskowej Ukrainie. Sprawca posiadał broń legalnie. Grozi mu dożywocie.