>>>
Włoch Pietro D’Amico (62 l.) usłyszał w klinice wyrok śmierci – złośliwy nowotwór bez szans na leczenie. Nieuleczalna choroba miała go wyniszczać. Taka informacja zupełnie załamała mężczyznę. Postanowił do tego nie dopuścić i pojechał do Bazylei w Szwecji poddać się eutanazji. Śmiertelny zastrzyk dostał w kwietniu.
Rodzina postanowiła sprawdzić, dlaczego się zabił
Przed śmiercią D'Amico nie poinformował nikogo ze swoich bliskich o zdiagnozowanej chorobie. Rodzina nie pogodziła się ze śmiercią mężczyzny. Zlecili dodatkowe badania, które wykazały, że 62-latek był zupełnie zdrowy. Szwajcarska klinika miała obowiązek sprawdzenia, czy pacjent rzeczywiście jest śmiertelnie chory. W maju Europejski Sąd Praw Człowieka stwierdził, że szpital, gdzie D'Amico poddał się eutanazji, nie zapewnił dostatecznego dowodu choroby.