Przez kilka dni zwłoki leżały na polu, okradane i coraz bardziej rozkładające się w upale. Gdy wreszcie separatyści dopuścili do miejsca tragedii ratowników, ciała zaczęto umieszczać w pociągu, stojącym na bocznicy w miejscowości Torez. Przedstawiciele samozwańczej Ludowej Republiki Donieckiej do wczorajszego wieczoru nie pozwalali jednak wywieźć zwłok na tereny nieobjęte działaniami wojennymi.
– Panie Putin, błagam, niech pan odda mi syna – prosiła Holenderka Silene Frericksz. Pokazywała dziennikarzom zdjęcie Bryce’a Fredricksza (†23 l.). Jest na nim obok swojej 20-letniej dziewczyny, która też leciała zestrzelonym nad Ukrainą boeingiem. Wczoraj wieczorem pociąg odjechał z Torez do Charkowa. – Prezydent nakazał siłom zbrojnym zastosowanie wszelkich niezbędnych środków dla zabezpieczenia ruchu pociągu do miejsca docelowego – głosi komunikat administracji Petra Poroszenki (48 l.).
Holandia, z której pochodziły 193 ofiary katastrofy, traciła cierpliwość. Premier Mark Rutte (47 l.) powiedział, że jeśli dostęp do ciał nadal będzie blokowany, podejmie „wszystkie ekonomiczne i polityczne opcje” przeciw Rosji. W tamtejszych mediach przewija się nawet propozycja wysłania na miejsce tragedii holenderskiego wojska!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail