Wrak helikoptera został już wyciągnięty z rzeki i inspektorzy NTS przeprowadzają swoje badania w celu ustalenia dokładnych przyczyn katastrofy. Helikopter należący do firmy Liberty Helicopters z New Jersey był operowany przez doświadczonego pilota Richarda Vanace'a (33 l.), który nie miał w przeszłości żadnych awaryjnych przypadków. Sama firma też jest zaliczana do bezpiecznych. Zdaniem pilota nie zadziałał mechanizm, który pozwoliłby awaryjnie wyłączyć silniki, umożliwiając swobodne lądowanie. To jednak muszą zbadać agenci NTS.
We wtorek podano nazwiska ofiar. Są to Brian McDaniel (26 l.), Trevor Cadigan (26 l.), Carla Vallejos Blanco (29 l.), Tristan Hill (29 l.), Daniel Thompson (34 l.). Zdaniem pilota pasażerowie zostali uwięzieni w helikopterze przez pasy bezpieczeństwa, z których nie byli w stanie się wydostać.
Grupa młodych ludzi wynajęła helikopter, by porobić sobie zdjęcia miasta. Skończyło się tragicznie. 11 minut po starcie maszyna runęła w niedzielę w nocy w lodowatą East River.