"To szczególnie brutalne zabójstwo. Ofiara miała rozległe obrażenia, w tym siniaki i otarcia na twarzy, ramionach, plecach oraz rany szarpane zarówno w okolicy pochwy, jak i odbytu" - mówiła w niedzielę (22 stycznia), podczas odczytania podejrzanemu aktu oskarżenia, zastępczyni prokuratora okręgowego Manhattanu, Maxine Rosenthal. 47-letni Lashawn Mackey z Brooklynu został zatrzymany m.in. pod zarzutem włamania i morderstwa 74-letniej Marii Hernandez, którą znaleziono w jej mieszkaniu związaną i zakneblowaną, ułożoną twarzą do dołu, schowaną pod stosem brudnych ubrań.
Brutalnie zabił staruszkę. Przed laty wypatroszył mężczyznę
"To było przestępstwo z premedytacją, ponieważ przed atakiem oskarżony zszedł do piwnicy, aby zdemontować znajdujące się tam systemy nadzoru bezpieczeństwa" - cytuje oświadczenie policji "New York Post". Mackey to recydywista. W 2000 roku został skazany na 23 lata więzienia po tym, jak na środku jednej z ulic na Brooklynie zadał mężczyźnie 15 ciosów nożem i zostawił go "z wnętrznościami zwisającymi z ciała". Odsiedział 19, po czym został zwolniony. Potem jeszcze raz na krótko trafił do więzienia, z kolei 16 sierpnia 2022 został ponownie oskarżony - tym razem o kradzieże i włamania. "Przyznał się do winy 21 grudnia i miał wrócić do sądu w przyszłym miesiącu na wydanie wyroku" - podaje "New York Post".
Mord na Brooklynie. Podejrzany się nie przyznaje. "Nie znajdziecie mojego DNA"
Martwą 74-latkę znaleziono w środę, 18 stycznia. Zwłoki odnalazła jej siostra, która poszła ją odwiedzić. Mieszkanie było splądrowane, staruszka martwa. Zgodnie z raportem koronera zmarła od uduszenia. Mackey nie przyznaje się do winy. "Nie znajdziecie tam mojego DNA" - miał krzyczeć do śledczych.