"Wojskowi z Doniecka i Ługańska przyszli do nas w połowie marca i opuścili wieś dwa tygodnie później. Nagle się pojawili i nagle zniknęli. (...) Kazali nam oddawać dolary, złoto, diamenty. Splądrowali lokalny sklepik, wypili całe mleko, które mieliśmy. (...) Ciągle ukrywaliśmy się w piwnicy, bo każdego dnia ostrzeliwali wioskę" - opowiadają mieszkańcy Kamjanki, Swobodnego i Krasniwki, leżących w północnej części obwodu chersońskiego. Ich relacje dokumentują autorzy projektu medialnego "Ukraiński świadek", który ma za zadanie pokazywać przebieg rosyjskiej inwazji. W reportażu pojawiają się także wstrząsające relacje na temat zbrodni wojennych dokonywanych przez żołnierzy z samozwańczych republik. Trudno uwierzyć w to, czego się dopuszczali. "Najeźdźcy nie wypuszczali nikogo z wioski, mówiąc, że możemy zdradzić Ukraińcom ich pozycje. Przed inwazją mieszkało tu około 60 osób, teraz zostało 20. (...) Zgwałcili kobietę w ciąży, a potem nawet 83-letnią staruszkę. (...) Mężczyznom kazali uklęknąć, rozebrali ich i sprawdzali tatuaże" - mówią świadkowie.
CZYTAJ TAKŻE: Putin w nocy przeszedł ciężką operację? Zastąpi go sobowtór. Sensacyjne ustalenia!
Projekt, powołany do życia przez organizację pozarządową "Wróć Żywym", ma pomóc w identyfikowaniu zbrodniarzy wojennych. W poniedziałek, 16 maja, Iryna Wenediktowa, prokurator generalna Ukrainy poinformowała, że jak dotąd udało się ustalić personalia "45 obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy popełnili zbrodnie wojenne na Ukrainie; wobec trzech takich osób toczy się już postępowanie sądowe".
CZYTAJ TAKŻE: PILNE! Rosjanie zaatakowali tuż przy granicy z Polską. Nocne ostrzał kolei!