21 września Putin zagroził światu wojną atomową
21 września 2022 roku Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji, która ma objąć ok. 300 tys. mężczyzn. W swoim wystąpieniu zapowiedział jasno: "W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef". Eksperci i komentatorzy nie mają wątpliwości, że to realna groźba użycia broni atomowej przeciwko Ukrainie, ale i całej Europie. Mówił o tym m.in. gen. Bogusław Pacek w programie "Express Biedrzyckiej' w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu" Kamilą Biedrzycką. W odpowiedzi na ogłoszoną mobilizację Rosjanie zaczęli protestować na ulicach Moskwy i masowo wyjeżdżać z kraju. Niektórzy właśnie teraz uświadomili sobie, że wojna na Ukrainie nie jest - jak głosi propaganda Kremla - operacją specjalną, ale realną wojną, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie 24 lutego 2022 roku.
ZOBACZ TEŻ: Putin planuje zagładę całej Europy? "Jeśli wybuchnie wojna atomowa, cały świat czeka nuklearna zima
Wojna atomowa będzie miała potworne skutki. Jednym z nich jest zima atomowa
Na ile Putin blefuje i straszy Ukrainę, Europę i świat, a na ile jego groźby są realne, trudno wyrokować. Prawda o tym, co dzieje się na Kremlu, nie przedostaje się do opinii publicznej. Wiadomo jednak, że rosyjski dyktator jest zdesperowany, bo Rosja wojnę z Ukrainą wyraźnie przegrywa, a sukcesy Ukraińców są bezsporne. Użycie broni atomowej przez Rosję będą oznaczało wojnę nuklearną pomiędzy Rosją a NATO. Prezydent USA Joe Biden wielokrotnie wyraźnie to w swoich wystąpieniach podkreślał, kierując słowa bezpośrednio do Putina. Oprócz potwornych konsekwencji politycznych, gospodarczych i społecznych, jakie przyniesie potencjalna wojna atomowa, jest też jeszcze jedna: zima atomowa.
Co to jest zima atomowa?
Zima atomowa zwana też zimą nuklearną to zjawisko klimatyczne, które jest efektem masowego użycia bomb atomowych. Najpierw jednak broń atomowa spowodowałaby gigantyczne pożary. Cząstki pyłów i sadzy unosiłyby się tak wysoko w atmosferze, że przesłoniłyby Słońce. Następstwem tego byłaby właśnie zima nuklearna - globalne ochłodzenie, które będzie pochodzić z ogromnej chmury pyłu, który wzbije się w stratosferę. "Nuklearna zima obniżyłaby temperaturę Ziemi o 1,25 stopnia, opady zmniejszyłaby o 10 procent. Z pozoru niewiele, ale wystarczająco, aby sprowadzić na świat klęskę nieurodzaju i głodu trwającego dziesięciolecia" - pisze Interia.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Putin użyje broni atomowej? TO musiałby zrobić najpierw. "Nikt mu nie pomoże"
Nuklearna zima z suszą. Skutkiem będzie światowy głód
Amerykańscy naukowcy z Penn State University opracowali specjalistyczne modele w oparciu o dostępne dane, obrazujące skutki wojny atomowej i zimy atomowej. Jak szacują, wybuch czterech tysięcy głowic nuklearnych może spowodować eksplozję 165 milionów ton sadzy do atmosfery. Promieniowanie wokół równika spadłoby aż o 60 proc., a przy biegunach północnym i południowym - aż o 95 proc. Ilość opadów spadłaby zaś aż o 60 proc. Nuklearna zima z potworną suszą mogłaby trwać nawet 15 lat. Skutkiem atomowej zimy z suszą będzie głód, bo światowe zapasy żywności wystarczą w takiej ekstremalnej sytuacji na ok. dwa miesiące.
Zima nuklearna a zwykła zima. Czym się różnią?
W przeciwieństwie do zwykłej zimy, którą znamy, nawet takiej srogiej, z siarczystymi mrozami, zima atomowa spowodowałoby zmniejszenie przenikania światła słonecznego. Dla istot żywych, które przeprowadzają fotosyntezę, oznaczałoby to całkowitą lub częściową śmierć gatunku. Inną rzeczą, której nie można przewidzieć, jest to, jak długo chmura pyłu może pozostać w atmosferze. Tym samym szkód w ekosystemach może być znacznie więcej.