Przez ponad rok strzelał na ulicy do przypadkowych ludzi. Zabił sześć osób, ranił jedną. Seryjny morderca wreszcie zatrzymany?
To, co spotkało ofiary tego mężczyzny, mogło przydarzyć się każdemu mieszkańcowi Stockton i Oakland w Kalifornii. Przez ponad rok grasował tam seryjny morderca - i wszystko wskazuje na to, że zabijał dla przyjemności, bez żadnego motywu ani celu. Na ulicach miast ginęły kolejne osoby. Schemat był zawsze ten sam - zamaskowany mężczyzna podjeżdżał samochodem do ofiary upatrzonej w jakimś ciemnym zaułku i strzelał kilka razy. Nie okradł żadnej z siedmiu swoich ofiar, osoby te nie znały się nawzajem i nie miały żadnego powiązania z biznesem narkotykowym. To nie był gangsterskie porachunki, tylko polowanie zwyrodnialca na ludzi. Najpierw zginął bezdomny z Oakland, Miguel Vasquez Serrano (+39 l.). Następna była również bezdomna, Natasha LaTour (46 l.) - jej udało się przeżyć jako jedynej, choć sprawca oddał do niej aż dziewięć strzałów. Pozostali nie byli bezdomni. Mieli od 21 do 52 lat. Pięć ofiar było pochodzenia latynoskiego, jednak nie wiadomo jeszcze, czy sprawca miał jakieś motywy rasistowskie.
To Wesley Brownlee według policji odpowiada za serię zabójstw w Kalifornii. "Udaremniliśmy kolejny mord"
O drugiej w nocy z soboty na niedzielę policja aresztowała wreszcie podejrzanego. "Jesteśmy pewni, że udaremniliśmy jeszcze jedno zabójstwo. On jeździł samochodem i polował" - mówił na konferencji prasowej szef policji w Stockton. Zatrzymany w samochodzie Wesley Brownlee (43 l.) był zamaskowany, ubrany na czarno i wiózł broń palną. Dowody przeciwko niemu okazały się na tyle mocne, by ogłosić, że seryjny morderca, który terroryzował okolicę, został namierzony i zatrzymany pod zarzutem zabójstwa.