Badania zostały przeprowadzone za pomocą Google Street View i narzędzia zaprojektowanego przez profesora MIT Césara A. Hidalgo. Polegało ono na tym, że uczestnicy biorący udział w ankiecie - nie tylko nowojorczycy, ale i z innych metropolii - byli poproszeni o szybką ocenę tego, co widzą. Jak odbierają ogólny widok ulicy, domów itp. Na tej podstawie mieli powiedzieć, czy dane miejsce wydaje im się bezpieczne i czy chcieliby tam mieszkać. Okazało się, że najwięcej uczestników badania stwierdziło, że Greenpoint jest miejscem, gdzie nie chcieliby żyć, gdyż "wygląda biednie i bardzo niebezpiecznie" - cytuje wyniki badań Gothamist. Zamieszkiwana licznie przez Polaków dzielnica okazała się - zdaniem ankietowanych - gorsza nawet od East New York, które od lat słynie z wielkiej przestępczości.
- Mimo że w East New York wskaźnik przestępczości jest trzy razy większy niż na Greenpoincie, to jednak uczestnicy badania, mając nawet na uwadze te dane, widząc same zdjęcia ciągle wskazywali Greenpoint jako najgorsze miejsce do życia - komentuje wyniki ankiety Sydney Brownstone - jeden z autorów.
- Nawet fakt, że średnia rocznego dochodu mieszkańców Greenpointu jest wyższa niż w East New York w dalszym ciągu nie przekonywał ludzi. Być może widok znajdujących sie na Greenpoincie licznych budynków industrialnych sprawia, że dzielnica jest w taki sposób oceniana - dodaje Brownstone.
Inne okolice Brooklynu nisko ocenione w badaniach Fast Company to: Canarsie, Brighton Beach, Bushwick, Cypress Hills, Brownsville i Williamsburg. Z kolei jako wydające się najbezpieczniejszymi, najlepiej wyglądającymi i najlepszymi do życia wybrano: Prospect Heights, Dyker Heights, Bay Ridge, Midwood i Park Slope.