- Nie pokonała go nawet choroba popromienna a życie odebrał koronawirus - tak odważnego strażaka żegna serwis "Napromieniowani.pl". Iwan Michajłowicz Szawrej był jednym z bohaterów, którzy tragicznej nocy 26 kwietnia 1986 roku gasili pożar jakie wybuchł na skutek katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie. Służył on w przyzakładowej jednostce straży pożarnej znajdującej się obok czarnobylskiej elektrowni. Kiedy doszło do katastrofy miał jedynie 30 lat i służył tam wraz z dwoma braćmi.
Zobacz także: HORROR! Zagłodzili dwuletnią dziewczynkę na śmierć! Przypalali ją też papierosami
Jak podaje portal "Napromieniowani.pl" podczas felernej nocy 26 kwietnia Iwan pełnić nocną zmianę pod dowództwem Władimira Prawika, wszyscy zostali wysłani do gaszenia IV energobloku. Nad ranem strażaka zabrało pogotowie i zapadł on na ostrą chorobę popromienną drugie stopnia. Jego bohaterstwo znane było na Białorusi, a on sam nazywany był prawdziwym bohaterem Czarnobyla.
Sprawdź też: To głosy wysłane pocztą dały im przewagę w Nowym Jorku. Demokraci jednak górą