Rosja kolejny raz przeprowadziła nocny atak na Kijów. Dziesiątki rannych i zniszczenia. Władze ostrzegają, że terror rakietowy się nasila
Rosyjskie wojska z wyjątkową siłą zaczęły atakować Kijów. Nasilają się ostrzały rakietowe, rośnie liczba rannych i zniszczeń. Dziś, 13 grudnia o godzinie 2 nad ranem czasu polskiego na stolicę Ukrainy poleciały rakiety Władimira Putina. To już drugi tak atak w ciągu dwóch dni. Dziesiątki osób zostało rannych, w tym sześcioro dzieci, płoną domy i samochody cywilów. Jak informuje Ukraińska Prawda, liczba poszkodowanych wynosi obecnie 51, na szczęście brak doniesień o zabitych. Większość rannych ucierpiała w wyniku spadania odłamków rakiet zestrzeliwanych przez obronę powietrzną. Pożary wybuchły w dzielnicy Darnickiej i w Dnieprowskiej, gdzie płonął balkon na ósmym piętrze i samochody na podwórku. W innym miejscu rakieta uszkodziła sieć wodociągową. Niestety, Rosja użyła szczególnie trudnych do wykrycia pocisków balistycznych. "Tak jak 11 grudnia, wróg zastosował pociski balistyczne. Około godz. 3:00 (2:00 w Polsce) raszyści (Rosjanie) odpalili rakiety, najpewniej z kierunku północnego. Siłami obrony powietrznej wszystkie wrogie cele zostały zniszczone” – przekazała Kijowska Miejska Administracja Wojskowa.
Zelenski ostrzegał przed wzmożonymi wysiłkami Putina. "Chce wykazać przynajmniej pewne taktyczne rezultaty w pierwszej połowie grudnia"
„Ogółem ucierpiały 23 osoby. 13 z nich z obrażeniami różnego stopnia zostało hospitalizowanych” – ogłosiły kijowskie władze. „Wróg nasila terror rakietowy Kijowa” – ostrzegły. Ataki na Kijów będą się niestety najprawdopodobniej powtarzać coraz częściej. Ostrzegał przed tym w zeszłym miesiącu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Według niego Putin chce za wszelką cenę osiągnąć choć małe cele na polu walki w wojnie na Ukrainie, bo musi zaczynać prezydencką kampanię wyborczą przed marcowymi wyborami. "Chce wykazać przynajmniej pewne taktyczne rezultaty w pierwszej połowie grudnia kiedy zamierza ogłosić swój udział w wyborach. Jest gotów poświęcić życie tylu swoich ludzi, ilu będzie chciał" - mówił Zełenski, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. Niedawno Putin faktycznie potwierdził, że będzie kandydował.