Pierwsze alarmy ogłoszono w czwartek, 29 grudnia, w regionach wschodniej i południowej Ukrainy. Tak było o godz. 6.30 polskiego czasu. Półtorej godziny później alarm rozległ się już na terytorium całego kraju. Eksplozje słychać w Kijowie, a także obwodach czernihowskim i odeskim; pojawiły się też doniesienia o rosyjskich pociskach rakietowych wystrzelonych w kierunku obwodu sumskiego - czytamy.
Ukraina: "Zestrzelimy najwięcej pocisków od początku wojny"
"Ponad 100 rakiet wystrzelonych w kilku falach ataków. Nie lekceważcie tego, udajcie się do schronów. (...) Obrona powietrzna rozpoczyna swoją pracę" - napisał na Facebooku doradca prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz. "Ukraińskie siły obrony powietrznej zneutralizują dzisiaj najwięcej rosyjskich pocisków od początku wojny" - prognozuje z kolei szef władz obwodu mikołajowskiego, Witalij Kim.
Atak Rosjan na Ukrainę. Uszkodzone budynku w Kijowie i Charkowie
W Kijowie odłamki zestrzelonej rakiety uszkodziły prywatny budynek w dzielnicy darnickiej i zaparkowany w pobliżu samochód. "Weryfikujemy informacje na temat ofiar" - podają przedstawiciele władz ukraińskiej stolicy. Odgłosy wybuchów było również słychać m.in. we Lwowie i w Charkowie. "Seria wybuchów w mieście. (...) Sprawdzamy, w co dokładnie uderzono i czy ktoś ucierpiał" - napisał w mediach społecznościowych mer Charkowa, Ihor Terechow. "90 proc. mieszkańców Lwowa pozostało bez dostępu do elektryczności po czwartkowych zmasowanych atakach rakietowych rosyjskich wojsk; w mieście nie kursują trolejbusy i tramwaje, mogą też wystąpić trudności z dostawami wody" - poinformował natomiast mer Lwowa, Andrij Sadowy.
Na morzu Rosja przegrywa z Ukrainą?
Posłuchaj eksperta i dowiedz się, dlaczego!
Listen on Spreaker.